Schmelzer ukończył Akademię Filmową w Wiedniu. Osiem lat temu znajomy historyk zainteresował go tematem miejscowości z całego świata, w których wydarzyły się zbrodnie na ludzkości. Reżyser stwierdził, że powinno się pokazać te miejsca. Jednak chciał ująć je w nieco inny sposób.
- O Auschwitz każdy słyszał, ale nawet ja się dziwiłem, gdy dowiedziałem się, że tuż obok obozu jest bardzo interesujące miasto, Oświęcim. Niewielu o tym pamięta - opowiada Franz. - Dlatego uznałem, że warto je pokazać innym ludziom, pokazać też ludzi, którzy tutaj żyją, mając obok siebie taką nieszczęśliwą historię - dodaje.
Pierwszy raz do Oświęcimia, wspólnie ze swoją tłumaczką, Iwoną von der Weiden, przyjechali w czerwcu 2007 roku. Wtedy to pani Iwona nawiązała kontakty z innymi ludźmi z Oświęcimia za pomocą internetu. - Wiele osób poznawaliśmy tutaj, po prostu na ulicy - mówi tłumaczka. Trzeci raz przyjechali do Oświęcimia tydzień temu. Teraz mają już nawiązanych wiele kontaktów. Współpracują z oświęcimską telewizją lokalną. Jak mówi reżyser, są obecnie w fazie przygotowań filmu, rozmawiają z ludźmi, by otrzymać obraz tego, jak będzie wyglądać produkcja. - Porównałbym to do bukietu, w którym znajdują się różne kwiaty. I w pewnym momencie trzeba ten bukiet doprowadzić do właściwej formy - mówi Franz.
Dodaje, że nie jest w stanie poznać zdania wszystkich mieszkańców miasta, ale szuka symbiozy. Próbuje odnaleźć stosunkowo dużo zwykłych ludzi. Razem z producentem, Kurtem Mayerem, doszli do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie pokazanie codzienności, normalnego życia, rodzaju "sielanki", na tle której odnaleźć można koszmar tej miejscowości, jaki wydarzył się w obozie Auschwitz. - Mimo wszystko każdy z tych mieszkańców ma do czynienia z tą historią, bez znaczenia czy chcą tego czy nie - przekonuje reżyser. Pieniądze na tę produkcję pochodzą z austriackiej fundacji filmowej.
Będzie to dokumentalny film kinowy, który później ukaże się w telewizji austriackiej. - Ale przede wszystkim, to film dokumentalny, a nie dokumentacja telewizyjna - zaznacza pani Iwona, która będąc tłumaczem jest bardzo zaangażowana w tę produkcję. W przyszłym roku planują kręcenie. Najprawdopodobniej film będzie gotowy w 2011. Jak mówi Franz, tyle czasu potrzeba na zrobienie dobrej produkcji. Można by było zrobić to prościej, przyjechać, nakręcić i tyle. Do pewnych rzeczy trzeba mieć jednak dystans i je dobrze opracować. Nie wiadomo, ile osób wystąpi w filmie. Cały czas prowadzą rozmowy. Kolejny raz zawitają w Oświęcimiu w czerwcu lub sierpniu i wtedy zakończą część poświęconą ludziom. Obóz będzie pokazany w filmie, ale z zewnątrz. W jakiejś formie na pewno się pojawi. Na pewno poprzez opowiadania innych ludzi.
Mateusz Kamiński
Źródło: http://krakow.naszemiasto.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz