piątek, 15 maja 2009

Z szafy Ganobisa - OŚ Nr 13

Ten przedmiot dostałem od znajomego. Kiedyś zaprosił mnie do swojego domu, gdzie na strychu trzymał sporo historycznych materiałów. Były to nie tylko rzeczy związane z naszym miastem, ale także różne dokumenty, zdjęcia i pamiątki rodzinne.

Wśród pudeł z korespondencją, natrafiłem też m.in. na listy z obozu Auschwitz, ale moją uwagę przykuł zwinięty w rulon kawałek papieru.

Po rozwinięciu niewielkiego kartonika okazało się, że jest to laurka z kolorowym rysunkiem i dedykacją. Na samej górze namalowano anioła, który leci ponad drutem kolczastym, rozsypując jedzenie z talerza. Tuż pod rysunkiem widnieje starannie wykaligrafowany napis: „Laurka”, a pod nim krótka sentencja: „Czy to w piekle, czy to w niebie zawsze kochać będziem ciebie”. Pod nią widnieją dwa nieczytelne podpisy i data: „8 maja 1940 r.”

czwartek, 14 maja 2009

Oświęcim pokaże się w austriackim kinie

Austriacki reżyser filmowy Franz Leopold Schmelzer kręci film o mieszkańcach Oświęcimia. Dokument będzie gotowy w 2011 roku. W produkcji może wystąpić praktycznie każdy oświęcimianin.


Schmelzer ukończył Akademię Filmową w Wiedniu. Osiem lat temu znajomy historyk zainteresował go tematem miejscowości z całego świata, w których wydarzyły się zbrodnie na ludzkości. Reżyser stwierdził, że powinno się pokazać te miejsca. Jednak chciał ująć je w nieco inny sposób.
- O Auschwitz każdy słyszał, ale nawet ja się dziwiłem, gdy dowiedziałem się, że tuż obok obozu jest bardzo interesujące miasto, Oświęcim. Niewielu o tym pamięta - opowiada Franz. - Dlatego uznałem, że warto je pokazać innym ludziom, pokazać też ludzi, którzy tutaj żyją, mając obok siebie taką nieszczęśliwą historię - dodaje.

Pierwszy raz do Oświęcimia, wspólnie ze swoją tłumaczką, Iwoną von der Weiden, przyjechali w czerwcu 2007 roku. Wtedy to pani Iwona nawiązała kontakty z innymi ludźmi z Oświęcimia za pomocą internetu. - Wiele osób poznawaliśmy tutaj, po prostu na ulicy - mówi tłumaczka. Trzeci raz przyjechali do Oświęcimia tydzień temu. Teraz mają już nawiązanych wiele kontaktów. Współpracują z oświęcimską telewizją lokalną. Jak mówi reżyser, są obecnie w fazie przygotowań filmu, rozmawiają z ludźmi, by otrzymać obraz tego, jak będzie wyglądać produkcja. - Porównałbym to do bukietu, w którym znajdują się różne kwiaty. I w pewnym momencie trzeba ten bukiet doprowadzić do właściwej formy - mówi Franz.

Dodaje, że nie jest w stanie poznać zdania wszystkich mieszkańców miasta, ale szuka symbiozy. Próbuje odnaleźć stosunkowo dużo zwykłych ludzi. Razem z producentem, Kurtem Mayerem, doszli do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie pokazanie codzienności, normalnego życia, rodzaju "sielanki", na tle której odnaleźć można koszmar tej miejscowości, jaki wydarzył się w obozie Auschwitz. - Mimo wszystko każdy z tych mieszkańców ma do czynienia z tą historią, bez znaczenia czy chcą tego czy nie - przekonuje reżyser. Pieniądze na tę produkcję pochodzą z austriackiej fundacji filmowej.

Będzie to dokumentalny film kinowy, który później ukaże się w telewizji austriackiej. - Ale przede wszystkim, to film dokumentalny, a nie dokumentacja telewizyjna - zaznacza pani Iwona, która będąc tłumaczem jest bardzo zaangażowana w tę produkcję. W przyszłym roku planują kręcenie. Najprawdopodobniej film będzie gotowy w 2011. Jak mówi Franz, tyle czasu potrzeba na zrobienie dobrej produkcji. Można by było zrobić to prościej, przyjechać, nakręcić i tyle. Do pewnych rzeczy trzeba mieć jednak dystans i je dobrze opracować. Nie wiadomo, ile osób wystąpi w filmie. Cały czas prowadzą rozmowy. Kolejny raz zawitają w Oświęcimiu w czerwcu lub sierpniu i wtedy zakończą część poświęconą ludziom. Obóz będzie pokazany w filmie, ale z zewnątrz. W jakiejś formie na pewno się pojawi. Na pewno poprzez opowiadania innych ludzi.

Mateusz Kamiński

Źródło: http://krakow.naszemiasto.pl

środa, 13 maja 2009

Miesięcznik Oś - Nr 13 (Maj 2009)


W Izraelu żyje jeszcze kilkudziesięciu mieszkańców Oświęcimia, którzy opuścili swoje rodzinne miasto z różnych przyczyn i w różnych czasach. Na nowej ziemi zaczęli nowe życie. „Nowe Życie” to także tytuł wystawy w Centrum Żydowskim. Jedno z wielu pięknych zdjęć wykonanych podczas pracy nad wystawą zdobi naszą okładkę. Bohaterem jednego z artykułów w majowej „Osi” jest – w setną rocznicę urodzin – Otto Küsel, więzień oświęcimskiego obozu oznaczony numerem 2. Jego historię przypomina Monika Bernacka. Poza tym w „Osi” znajdą Państwo drugą część opowiadania byłego więźnia Czesława Arkuszyńskiego, wywiad z dr. Igorem Bartosikiem o książce poświęconej Henrykowi Mandelbaumowi, relację z rekolekcji w Centrum Dialogu i Modlitwy oraz tekst o polsko-niemieckim seminarium, którego bohaterką „01320Zofia Łyś.

poniedziałek, 11 maja 2009

Picasso w Muzeum Pokoju na środku Rynku?!

To odkurzony pomysł czy realna propozycja w toczącej się debacie społecznej na temat przyszłości domu towarowego „Tęcza”? Oświęcimski radny Włodzimierz Paluch przypominał o projekcie stworzenia w poniemieckim bunkrze Muzeum Pokoju.

Wciąż nie wiadomo, kto i kiedy zdecyduje o przyszłości domu towarowego „Tęcza”, szpecącego środek oświęcimskiego Rynku. W tej chwili wydaje się, że większość mieszkańców optuje za całkowitym zburzeniem obiektu. Są jednak i tacy, którzy chętnie zostawiliby część „Tęczy”, a konkretnie poniemiecki bunkier. W latach 70. obudowano go szklaną i betonową sklepową konstrukcją. Za wykorzystaniem bunkra na cele muzealne optuje historyk-amator Mirosław Ganobis. Jak się okazuje, nie on pierwszy.

Już w 2001 roku ówczesny dyrektor Oświęcimskiego Centrum Kultury, Ryszard Strutyński przedstawił podobny projekt. Zakłada on powstanie w poniemieckim bunkrze Muzeum Pokoju. Strutyński przypominał, że Oświęcim jest członkiem Światowego Związku Miast Męczeńskich, Miast Pokoju i Polskiego Stowarzyszenia Miast Pokoju, a za swe pokojowe działania został uhonorowany przez Sekretarza Generalnego ONZ tytułem „Orędownika Pokoju”.

„Utworzenie, zlokalizowanego w centrum Oświęcimia Muzeum Pokoju, przy założeniu, że jego programowa działalność będzie ściśle, merytorycznie powiązana z programową działalnością Muzeum Auschwitz i stanowić będzie trzecie, równie ważne ogniwo ścieżki muzealnej i edukacyjnej jaką proponuje to muzeum. Spowoduje powrót turystów-pielgrzymów do centrum miasta. Ważna jest tu kolejność odwiedzanych miejsc: Oświęcim, Brzezinka i powrót do centrum miasta po to, by być w kolejnym, niezwykle ważnym dla współczesnego świata miejscu” – czytamy w założeniach projektu. (...) Muzeum to powinno być miejscem prezentacji prac, informacji i innych materiałów na temat ruchów pokojowych na świecie, prezentacji sylwetek i dokonań wybitnych działaczy ruchów na rzecz pokoju, tolerancji, dialogu między narodami, np. laureatów Pokojowej Nagrody Nobla”.

– Bunkier, mogący pomieścić około 200 osób, ze względu na charakter budowli i posiadane zabezpieczenia doskonale nadaje się na stałą ekspozycję nawet najbardziej wartościowych dzieł, jak choćby będącego w posiadaniu Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau rysunku autorstwa Pablo Picassa – sugerował Strutyński. – Przeszklona, będąca jedną dużą przestrzenią nadbudowa oraz zabudowany pasaż na poziomie parteru można idealnie wykorzystać na sale ekspozycyjne z ruchomymi ścianami działowymi. W proponowanym obiekcie jest również miejsce na przestrzeń mini-komercyjną, węzły sanitarne, szatnie, małą kafejkę, magazynki i małe biuro.

Zdecydowanym przeciwnikiem zaadaptowania bunkra na cele muzealne jest prezydent Janusz Marszałek. Włodarz od dawna podkreśla, że wystarczy już jedno muzeum martyrologii w Oświęcimiu. Skłania się do wyburzenia całej „Tęczy” i zrobienia z Rynku Głównego prawdziwej wizytówki miasta.





Żródło: www.super-nowa.pl