O skandalicznym stanie zabytkowych bunkrów powiadomił "Gazetę Krakowską" Mirosław Ganobis, mieszkaniec Oświęcimia i nasz Czytelnik. Razem z nim nasi reporterzy wybrali się w teren. Odwiedziliśmy kilkanaście bunkrów. Tylko te najbardziej niedostępne lub pozamykane na trzy spusty nie przypominały wysypisk.
Najgorzej było przy ulicy Dąbrowskiego oraz w oświęcimskim "małpim gaju", gdzie ktoś zadał sobie sporo trudu, by przyciągnąć tu starą lodówkę i roztrzaskany telewizor.
- Jestem zszokowany. Po pierwsze, nie rozumiem, jak można pozwolić, by te zabytkowe miejsca obracały się w totalną ruinę. Po drugie, należy je zabezpieczyć, bo tu każdy teraz może wejść i jeszcze krzywdę sobie zrobi - ostrzega Mirosław Ganobis.
Po interwencji "Gazety Krakowskiej" urząd miasta, który pełni nadzór nad tymi obiektami, zapewnił, że pilnie zajmie się sprawą.
- Służby komunalne zostaną natychmiast powiadomione - informuje Katarzyna Kwiecień, rzecznik prezydenta Oświęcimia.
Reporterzy "Gazety Krakowskiej" sprawdzą, czy urzędnicy miejscy dotrzymają sowa.
Wrócimy do tej bulwersującej sprawy.
Leszek Pniak
Źródło: Gazeta Krakowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz