sobota, 15 listopada 2008

TRUCIZNA Z AUSCHWITZ? - OŚ Nr 7

Działo się to nie tak dawno, we wrześniu tego roku. Zadzwonił do mnie znajomy z Oświęcimia, który powiedział: Mirek, przyjedź do mnie, mam coś dla ciebie – znalazłem coś z czasów okupacji i mam tego całe wiadro. Byłem zaskoczony. Postanowiłem od razu pojechać do niego i zobaczyć, co to jest.
Puszki ze środkiem grzybobójczym „Ceresan”


W garażu znajdowało się naczynie przypominające garnek do prażonych, a w nim było pełno jakichś puszek. Zaczęliśmy z córką znajomego przeglądać te pudełeczka. Okazało się, że jedne wykonane są z papieru, inne z metalu, a prawie wszystkie są oryginalnie zamknięte za pomocą taśmy naklejonej na wieczka. Na wieczku napis, „Bayer”. Etykiety były napisane w języku niemieckim. Przeczytałem tylko napis „Ceresan” oraz miejsce produkcji: Lewerkusen. Na etykietach były namalowane trupie czaszki. Kolega powiedział, że znalezisko pochodzi z czasów okupacji niemieckiej i zostało przyniesione z IG Farbenindustrie Auschwitz.

Pierwsze skojarzenie: to jakiś środek, który mógł być wykorzystywany do doświadczeń na więźniach. Jedno pudełko było otwarte, więc zajrzałem do środka. Była tam dziwna substancja – różowy proszek. Wróciłem do domu i włożyłem wszystko do szczelnego pudełka. Zacząłem poszukiwania. Okazało się, że był to środek grzybobójczy na bazie dużej ilości rtęci. „Ceresan”. Znalezisko trochę mnie przeraziło. Nadal pozostaje wiele pytań i zagadek. Do czego był stosowany w IG Farben? Jak się znalazł w domu mojego znajomego? Co to tak naprawdę jest?

Mirosław Ganobis.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz