niedziela, 20 lipca 2008

Święty odnaleziony?

Prawdopodobnie od 68 lat spoczywa w skarpie cmentarza parafialnego w Oświęcimiu. W 1940 roku figurę św. Jana Nepomucena, stojącą na miejscowym Rynku od końca XVIII wieku, Niemcy usunęli z centrum miasta i porzucili. Dotąd nikt nie wiedział, co się z nią stało.


Mirosław Ganobis (z prawej) i Tadeusz Firczyk z przedwojenną widokówką, na której widać figurę św. Jana Nepomucena.
Foto: raf


Na trop popularnego „nepomuka”, patrona chroniącego przed powodziami, natrafili dwa pasjonaci historii ziemi oświęcimskiej. Tadeusz Firczyk, kolekcjoner starych widokówek z Oświęcimiem i Mirosław Ganobis, posiadacz największej kolekcji pamiątek po miejscowej fabryce wódek i likierów żydowskiej rodziny Haberfeldów. Wiele wskazuje, że figura Nepomucena leży pod 1,5–metrową warstwą ziemi na zboczu miejscowej nekropolii. Potwierdza to relacja nieżyjącego już grabarza Jana Radwana. Przed laty zdradził Tadeuszowi Firczykowi, że zdemontowaną, ponad 1,5–metrową figurę, okupanci wyrzucili na cmentarz.
Pod koniec zeszłego roku trójka geologów z Mysłowic zbadała cmentarne zbocze. Sugerują, że zaginiona figura rzeczywiście może spoczywać w skarpie południowej cmentarza parafialnego.
– Do wykopalisk może dojść jeszcze pod koniec lipca – uważa Mirosław Ganobis.
Jeśli okaże się, że pod skarpą naprawdę spoczywa figura „nepomuka”, niewykluczone, że po konserwacji powróci na oświęcimski Rynek. Jest na to realna szansa po zeszłotygodniowym kupnie przez miasto obskurnego sklepu „Tęcza”, stojącego w sercu miasta. Ratusz skłania się do jego wyburzenia.


Obaj pasjonaci historii ziemi oświęcimskiej na cmentarzu spoglądają w kierunku miejsca, gdzie prawdopodobnie spoczywa, pod warstwą ziemi i śmieci, figura św. Jana NepomucenaFoto: raf

źródła: www.super-nowa.pl

wtorek, 15 lipca 2008

Z szafy Ganobisa - OŚ Nr 3

Żółta tablica z czarnym napisem „Auschwitz. Okręg Bielski” to ewenement. Nikt, nawet w Muzeum, takiej tablicy nie ma. Nikt nie pamięta jak wyglądała. Nie zachowały się żadne zdjęcia, które szczegółowo pokazywałyby tablicę. Kilka lat temu podczas kręcenia sceny do filmu historycznego BBC był problem z uzyskaniem informacji, jak wyglądały tablice z czasów okupacji. Nikt nie potrafił wtedy odpowiedzieć na to pytanie.



Historia tej tablicy jest niezwykle przypadkowa. Znalazłem ją, stojąc na drabinie na terenie gospodarstwa u pewnej kobiety, w której domu montowano okna. Zauważyłem kawałek blachy z tłoczonymi literami. Z początku nie wiedziałem, co przedstawia napis, bo była odwrócona, ale po chwili odczytałem tłoczenie: Auschwitz. Okręg Bielski. Tablica była zgięta i pochodziła z czasów okupacji. Poszedłem do właścicielki, u której znalazłem tę blachę, i zapytałem, skąd ją ma. Okazało się, że po odejściu Niemców jej mąż zdemontował z pachołka tablicę z nazwą miejscowości. Przez lata leżała w szopie jako pamiątka, do momentu, kiedy została zgięta w pół i przykryto nią ul, stojący na terenie gospodarstwa. Całe szczęście, że była zamontowana odwrotnie, dlatego napisy przetrwały ponad 60 lat. Przez całe lata była dachem. Otrzymałem ją za darmo. Chciałem wyprostować, ale jednocześnie nie chciałem jej uszkodzić. Rozpaliłem ognisko, zacząłem opalać i odrdzewiać. W końcu udało mi się ją wyprostować.

wtorek, 1 lipca 2008

Miesięcznik Oś - Nr 3 (Lipiec 2008)


Tematem głównym trzeciego numeru jest działalność Grupy Together. To inicjatywa młodych Oświęcimian stworzona po to, aby ukazać kwestię łamania praw człowieka na Białorusi. W Międzynarodowym Domu Spotkań Młodzieży zorganizowali już pokaz filmu, dyskusję z białoruskimi studentami, a także wystawę. Nazwę „Together” wybrali, bo swojej solidarności trzeba dać wyraz razem. Należy uświadamiać ludziom, co naprawdę znaczy totalitaryzm, brak wolności słowa i jedynie słuszna prawda.